Moc wdzięczności

Otwarty dostęp Rodzina i związki Praktycznie

Wdzięczność jest jedną z emocji najsilniej spajających związek. To ona m.in. buduje romantyczne relacje. Warto wyczulić się na wdzięczność, warto się jej nauczyć.

Wdzięczność jest w naszym życiu wszechobecna. Dziękujemy za przysługę, uprzejmość, pomoc, prezent... Choć wyrażenie podziękowania przychodzi nam niemal odruchowo, psychologowie pozytywni twierdzą, że to coś więcej niż dobre maniery. Gdy czujemy się wdzięczni, doświadczamy głębokiego podziwu dla czyjegoś zaangażowania, a okazanie wdzięczności to znak, że dostrzegliśmy i doceniliśmy, jak wyjątkowy, piękny, niespotykany gest uczynił. Mówimy „dziękuję”, ponieważ chcemy, by nasz dobrodziej wiedział, że to, co zrobił, ma dla nas wartość. Okazuje się, że życie przepełnione wdzięcznością nie tylko umacnia relacje społeczne, ale poprawia samopoczucie, przynosi pozytywne stany emocjonalne i pomaga radzić sobie w trudnych chwilach. Z badań wynika również, że małżonkowie doceniający partnerów częściej uważają swoje związki za wyjątkowo udane. Innymi słowy: chcesz być szczęśliwszy – bądź bardziej wdzięczny.

Dziękuję, rób tak dalej!

Wdzięczność to wyjątkowe odczucie, zorientowane na zauważanie i docenianie pozytywów, odmienne od optymizmu, nadziei i zaufania – dowodzą w metaanalizie „Gratitude and well-being” Alex M. Wood, Jeffrey J. Froh i Adam W.A. Geraghty. Naukowcy od lat różnią się w postrzeganiu wdzięczności jako: emocji, cnoty, postawy, nawyku, cechy osobowości lub reakcji. „Wdzięczność po części jest uczuciem, które pojawia się po otrzymaniu pomocy uznanej za kosztowną, cenną i altruistyczną. Dlatego część badaczy rozumie wdzięczność jako emocję, która zawsze jest ukierunkowana na docenianie pomocnych działań innych. Ale taka koncepcja nie sprawdza się we wszystkich aspektach życia. Uczestnicy pewnego badania wśród codziennych zdarzeń, za które są wdzięczni, wymieniali np. «budzenie się każdego ranka»” – czytamy.

Dla Georga Simmela, niemieckiego filozofa i socjologa, wdzięczność była „moralną pamięcią rodzaju ludzkiego”. Takie ujęcie tłumaczyłoby uznawanie wdzięczności za odczucie uniwersalne i międzykulturowe. Robert L. Trivers, twórca teorii wzajemnego altruizmu, jako pierwszy stwierdził, że wdzięczność pojawiła się, aby regulować nasze odpowiedzi na akty ofiarności. Ewolucjoniści uważają, że ludzie za tę samą przysługę oczekują większej wdzięczności od osób niespokrewnionych niż genetycznych krewnych (rodzeństwa, potomstwa), prawdopodobnie dlatego wdzięczność jest okazywana intensywniej obcym. Prof. Michael E. McCullough z University of Miami w niedawno opublikowanej pracy „An adaptation for altruism? The social causes, social effects, and social evolution of gratitude” przyznaje, że „wdzięczność może odgrywać większą rolę w nawiązaniu stosunków niż w ich utrzymywaniu”.

Badaczy od dawna nurtowało pytanie, dlaczego chcemy pomagać innym? Prof. Adam M. Grant z University of Pennsylvania i prof. Francesca Gino z Harvard Business School w publikacji w „Journal of Personality and Social Psychology” wykazali, że ludzie nie ofiarowują pomocy, ponieważ jest im z tym lepiej, ale dlatego, że... dzięki temu czują się bardziej wartościowi w odbiorze społecznym. Dodatkowo tym, co motywuje ofiarodawców do angażowania się w prospołeczne zachowania, są podziękowania, wzmacniające w nich poczucie samoskuteczności. „Często wstrzymujemy się z pomocą, ponieważ nie mamy pewności, czy nasze wysiłki zostaną docenione. Ofiarowanie wsparcia może wywoływać u potencjalnych beneficjentów poczucie niekompetencji, bezradności i bezsilności. Obdarowani często odrzucają pomoc, pozostawiając nas w poczuciu wzgardy czy złości, przez co potem możemy ociągać się w niesieniu pomocy. Wyrażenie wdzięczności może uspokajać pomagającego, że jego wsparcie zostało ocenione jako wartościowe, i zachęcać do nieustawania w wysiłkach także w przyszłości”.

Hojne małżeństwo

Wdzięczne osoby nie tylko doceniają rolę, jaką inni odgrywają w ich dobrym samopoczuciu, ale również – motywowane wdzięcznością – same pragną uszczęśliwiać. Wielu badaczy uważa, że wdzięczność może mieć szczególne znaczenie w terapii par. Gdy wyrazy uznania pokryją się z wdzięcznością współmałżonka, pojawi się u niego/u niej motywacja do nieustannego okazywania wdzięczności. Dzięki temu „w związku zaiskrzy cykl pozytywnej wzajemności”, co przełoży się na większą satysfakcję z małżeństwa – utrzymują autorzy ubieg[-]łorocznego raportu „State of Our Unions”. Naukowcy z University of Virginia realizujący National Marriage Project badali rolę małżeńskiej hojności zdefiniowanej jako „cnota dawania współmałżonkowi dobrych rzeczy szczodrze i z nieprzymuszonej woli”. Chodziło np. o to, jak często badani zachowują się wspaniałomyślnie wobec swoich partnerów i np. przyrządzają im poranną kawę. Okazało się, że kobiety i mężczyźni z najwyższymi wynikami na skali hojności znacznie częściej stwierdzali, że są w swoich małżeństwach „bardzo szczęśliwi”.

„Intymność, oddanie i komunikacja w związku są ważne, ale skupienie się na hojności dodało nowy wymiar naszego rozumienia powodzenia małżeństwa. Chociaż wniosek ten może wydawać się oczywisty, nie zawsze łatwo być wspaniałomyślnym wobec romantycznego partnera”, podsumował wyniki kierujący badaniem W. Bradford Wilcox. „Szczęśliwe pary mówią lub wykonują co najmniej pięć pozytywnych rzeczy po każdej negatywnej interakcji z partnerem. To trudna sztuka”. Zdaniem badacza, w małżeństwie spodziewamy się sprawiedliwego podziału obowiązków domowych czy opieki nad dziećmi, ale hojność wykracza poza zwykłe oczekiwania dotyczące drobnych przysług. „Życie w duchu hojności sprzyja powstaniu szlachetnego cyklu, który wiedzie oboje małżonków do ponadprzeciętnego poczucia szczęścia”.
Tę zależność dostrzega także badająca społeczne interakcje dr Sara B. Algoe z University of North Carolina.

W artykule „It’s the Little Things: Everyday Gratitude as a Booster Shot for Romantic Relationships”, zamieszczonym w „Personal Relationships”, wskazuje, że pozytywne myśli i emocje mają konstruktywny wpływ na nasze życie emocjonalne, a rozszerzenie ich na partnerów romantycznych „może potęgować korzyści pozytywnego myślenia dziesięciokrotnie”. Według badaczki wdzięczność jest emocją adaptacyjną, pomagającą odkrywać, przypominać i być blisko z tymi, którzy troszczą się o nasz dobrostan. „Uczucia wdzięczności i hojności są pomocne w umacnianiu naszych relacji z osobami, o które dbamy, a korzyść z dawania jest taka sama, jak z otrzymywania”.
Autorzy badania analizowali relacje prawie 70 „satysfakcjonujących i zażyłych związków”, dzień po dniu przyglądając się wahaniom satysfakcji w związku i odnosząc do samopoczucia każdego z małżonków. Okazało się, że przygotowanie uroczystego posiłku, zabranie dzieci do zoo, żeby partner miał czas tylko dla siebie, zatrzymanie się po jego ulubioną kawę – wszystko to wzmacniało romantyczną relację, o ile w odpowiedzi „odbiorca” faktycznie odczuł wdzięczność. Jeśli tak było, jej wpływ na wzajemne stosunki był zauważalny nawet dzień po. Zwykła codzienna wdzięczność sprzyjała poczuciu bliskości w związku, działając jak jej „dawka podtrzymująca” – stwierdzili naukowcy.

Sztafeta podziękowań

Również według dr Amie M. Gordon, psychologa społecznego z University of California w Berkeley, „wdzięczność ma zasadnicze znaczenie w podtrzymaniu istniejących interpersonalnych więzi, takich jak romantyczne relacje”. Z przeprowadzonych przez nią badań wynika, że osoby doświadczające wdzięczności odbierają swój związek jako bardziej satysfakcjonujący, co z kolei sprzyja rozwiązywaniu konfliktów. Część badaczy przypuszcza, że głównym powodem rozwodów może być to, że ludzie nie czują się przez partnerów kochani i doceniani. Z czasem małżonkowie przestają zachwycać się szczegółami, które dostrzegali na początku znajomości, przyjmując je teraz za coś oczywistego. Dr Gordon upatruje w tym powodu rozpadu wielu relacji : „Przyzwyczajamy się do obecności małżonka u boku i zapominamy, dlaczego wybraliśmy właśnie jego/ją. Obojętniejemy na wyjątkowe cechy partnera, częściej skupiając się na rzeczach, które nas w nim/w niej irytują. To zwykle prowadzi do zagubienia i zniechęcenia: «Może ten mężczyzna, którego poślubiłam, nie jest aż tak wspaniały? Co stało się z iskrą w naszym związku? Co z tym teraz zrobimy?»”.

Gdy jedno z małżonków odczuwa wdzięczność, z większym prawdopodobieństwem druga osoba będzie doświadczać zadowolenia z małżeństwa – wynika z badania z udziałem par ze stażem wynoszącym średnio 20 lat, opublikowanego w „Personality and Individual Differences”. „Subiektywnie odczuwane poczucie wdzięczności okazało się świadectwem małżeńskiej satysfakcji, a ta powodem szczęścia współmałżonka”, wyjaśniał w jednym z wywiadów kierownik badania Cameron Gordon z University of North Carolina. „Niewykluczone, że bycie szczęśliwszym w małżeństwie może powodować większą wdzięczność, tak jak bycie bardziej wdzięcznym może powodować większą małżeńską satysfakcję”. Zdaniem badacza ważne jest, by małżonkowie „nauczyli się zwracać uwagę na uzewnętrznioną wdzięczność drugiej osoby i potrafili ją prawidłowo rozpoznawać”. Dlaczego? Ponieważ pary niekiedy błędnie interpretują bierne wyrażenie wdzięczności jako manipulacyjne próby „otrzymania czegoś, podczas gdy prawdziwa emocja pozostaje niezauważona”.

Prof. Gordon, który pracuje z parami nad poprawą jakości ich związku, uważa, że o tym wszystkim powinno się rozmawiać już z narzeczonymi. By „każdego dnia znaleźć czas na bezpośrednie i świadome zwracanie uwagi na rzeczy, jakie doceniamy w swoim związku, partnerze czy wspólnym życiu w ogóle”. Badacz zastrzega jednak, że koncentrowanie się na wdzięczności nie jest zadaniem łatwym. Jego zdaniem choć nasze mózgi przystosowane są do rozpoznawania negatywów, które często monopolizują naszą uwagę, wokół pełno jest rzeczy, za które możemy być wdzięczni. „Wielu z nas wydaje się, że to zadaniem współmałżonka jest zrobić coś wspaniałego, co zainspiruje nas do wdzięczności. Ale to my sami jesteśmy odpowiedzialni za aktywne poszukiwanie takich powodów”. Tymczasem według terapeuty „tworzenie w małżeństwie czegoś pozytywnego różni się od usuwania czegoś negatywnego. Wiele badań wykazało, że niechęć, brak szacunku czy słaba komunikacja wywierają na relację bardzo silny, korodujący wpływ. Nadal jednak niewiele wiadomo o pozytywach, które mogą utrzymywać związki w rozkwicie”.

Wyćwiczyć wdzięczność

„Na szczęście nasze zachowanie i myśli są na tyle elastyczne, że tak jak możemy wypaść z torów miłości i wdzięczności, możemy też do nich powrócić. Kluczem do rozbudzenia zdrowej relacji jest przejęcie inicjatywy”, uspokaja dr Susan Hei[-]tler, autorka poradnika i warsztatów dla małżonków Power of Two. „Wdzięczność jest czymś, co można uprawiać, pielęgnować. Wkrótce przekonacie się też, że wraca. Zacznijcie od niewielkich, łatwo osiągalnych celów, jak powiedzenie współmałżonkowi pięciu komplementów dziennie, czy częstszego uśmiechania się”.

Co jeszcze małżonkowie mogą zrobić? Specjaliści przekonują, że warto zacząć... pisać. Dr Steven M. Toepfer z Human Development [&] Family Sciences (Kent State University) badał skutki pisania podziękowań. Zadaniem uczestników było cotygodniowe pisanie listów, zawierających pozytywne, niebanalne wyrażenia. Potem badani wypełniali ankiety oceniające ich nastrój, zadowolenie z życia, poczucie wdzięczności i szczęścia. „Widziałem, jak ich szczęście rosło po każdym liście, dosłownie: im więcej pisali, tym lepiej się czuli”, opowiadał w niedawno udzielonym wywiadzie dr Toepfer. Jego badanie wykazało, że wyrażaniu wdzięczności przez uczestników towarzyszyła poprawa zdrowia i systemu odpornościowego oraz spadek symptomów depresyjnych.

Również dr Robert A. Emmons, wykładowca psychologii na UC Davis i autor Thanks: How the New Science of Gratitude Can Make You Happier, zaleca prowadzenie dziennika i pisanie listów wdzięczności do osób, które wywarły pozytywny wpływ na nasze życie, a którym nie mieliśmy okazji podziękować.

Dlaczego? „Po pierwsze, praktykowanie wdzięczności może zwiększyć poczucie szczęścia o ok. 25 proc. Po drugie, nie jest to zadanie trudne, a prowadzenie dziennika przez 3 tygodnie możne wywołać efekt, który utrzyma się co najmniej pół roku. Po trzecie, praktykowanie wdzięczności przynosi dodatkowe skutki zdrowotne, np. dłuższy i lepszej jakości sen”.

Dr Emmons, dla którego wdzięczność to „rozpoznanie i docenienie altruistycznego daru”, utrzymuje, że oba rodzaje aktywności dają podobne korzyści. Dzięki nim „możemy nauczyć się rozwijać bardziej dziękczynną postawę i optymistyczne spojrzenie na życie, być zdrowsi i szczęśliwsi”. Z badań wynika bowiem, że po zastosowaniu obu metod nastąpiło wzmocnienie poczucia szczęścia, dobrego samopoczucia i zdrowia fizycznego.
A jak pozostać wdzięcznym w smutnych chwilach? Dr Emmons radzi: „Jeśli wyćwiczysz w sobie odruch wdzięczności, wyzwoli się emocja. To będzie jak wyprostowanie całej sylwetki, dzięki czemu wyglądamy na bardziej energicznych i pewnych siebie”.?

Wobec czy za?
Poza wdzięcznością „wobec kogoś”, można być również wdzięcznym „za coś lub kogoś”. Brat David Steindl-Rast, słynny benedyktyn, założyciel Network for Grateful Living, organizacji zajmującej się wdzięcznością i jej wpływem na jednostkę oraz społeczeństwo, uznaje wdzięczność za „stan dziękczynienia” i odróżnia dwa rodzaje. Pierwszy to wdzięczność osobista, podobna do wąskiego postrzegania wdzięczności: dobroczyńca zapewnia korzyść beneficjentowi, który pozytywnie odbiera zarówno ofiarodawcę, jak i dar. Drugi to wdzięczność transpersonalna: poczucie doceniania, jakiego możemy doświadczać w samotności na szczycie góry, ujęte jako „dreszcz ekscytacji” lub „celebracja niezasłużonej życzliwości”. W tym przypadku może chodzić o rzecz, osobę, działanie, zdarzenie, sytuację lub stan.
 

POLECAMY

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI