Pod wpływem demona seksu

Nałogi i terapie Praktycznie

Miałem do czynienia z sytuacjami, gdy kobieta żaliła się, że w jej związku życie seksualne nie istnieje. Z czasem okazywało się, że jej partner często uprawia seks, tyle że sam ze sobą - mówi Zbigniew Lew-Starowicz.

Prof. dr hab. Zbigniew Lew-Starowicz jest psychiatrą, seksuologiem i psychoterapeutą. Konsultant Krajowy w dziedzinie seksuologii, kierownik Zakładu Seksuologii Medycznej i Psychoterapii CMKP w Warszawie, kierownik Pracowni Rehabilitacji Seksualnej i Psychoterapii Wydziału Rehabilitacji AWF w Warszawie, kierownik Katedry Seksuologii i Psychoterapii w WSFiZ w Warszawie. Razem z synem prowadzi Centrum Terapii Lew-Starowicz w Warszawie.

Piotr Żak: – Co to właściwie znaczy być uzależnionym od seksu?
Zbigniew Lew-Starowicz: – Istnieją dwie szkoły traktowania tego zjawiska. Jedna głosi, że uzależnienie od seksu nie istnieje, że to są tylko zachowania obsesyjno-kompulsywne. Zresztą w najnowszej klasyfikacji DSM-V nie ma takiego rozpoznania. Druga grupa specjalistów, których moglibyśmy nazwać uczniami Patricka Carnesa, uważa, że taka interpretacja to pomyłka i uzależnienie od seksu istnieje. Ale mniejsza o ich kłótnie. Moim zdaniem jest to specyficzna forma uzależnienia, bo jego istota polega na tym, że nie tylko staje się ono centrum życia człowieka, ale sprawia cierpienie zarówno uzależnionemu, jak i jego otoczeniu.

Jakie to cierpienia?
– Uzależniony cierpi przede wszystkim dlatego, że odczuwa nieprzezwyciężony przymus robienia tego, co robi. Mam takich pacjentów, którzy muszą, po prostu muszą dwa albo trzy razy w tygodniu pójść do agencji. Inni codziennie muszą oglądać pornografię. Jeszcze inni muszą się codziennie masturbować określoną liczbę razy. I to nie jest masturbacja po to, żeby dać sobie jakąś przyjemność. To jest masturbacja z przymusu. Uzależnieni od seksu nie mogą przerwać tego, co robią, w dowolnym momencie i na dowolnie długo. Co ciekawe, wielu na ogół zdaje sobie sprawę z tego, że sytuacja wymknęła im się spod kontroli.

Wspomniał Pan Profesor, że to uzależnie­nie sprawia wiele cierpienia otoczeniu uzależnionego...
– Nie wszyscy uzależnieni ograniczają się tylko do pornofilii. Uzależnieni od seksu często wchodzą w różne kontakty – za pośrednictwem internetu albo w agencjach towarzyskich. Z czasem następuje pewna eskalacja tych relacji. Skutek jest taki, że gdy uzależniony od seksu idzie do łóżka z kobietą, to traktuje ją instrumentalnie, bo tego nauczyła go pornografia i to, co dostał w agencjach. Między nim a partnerką jest już inna relacja niż była kilka miesięcy czy lat temu.

Na czym polega to instrumentalne traktowanie?
– Popatrzmy, jak prezentowane są kobiety i mężczyźni w pornografii. Oni wszyscy są dyspozycyjni, mają zaspokajać wszystkie gusta, potrzeby, oczekiwania oglądających. Poza tym w porno koncentracja jest wyłącznie na samej cielesności, a mówiąc dosadniej – na anatomii. Seks w porno jest bardzo ginekologiczny i techniczny, pokazywany na dużych zbliżeniach. Teraz wyobraźmy sobie uzależnionego, który regularnie ogląda pornografię. Kiedy kocha się z kobietą, zachowuje się tak, jak postaci z filmów porno, i tego samego chce od partnerki. Można powiedzieć, że w oczach ma kamerę, nastawioną na zbliżenia i powiększenia. Dla niego tak naprawdę liczy się tylko połączenie genitaliów. Nie ma mowy o osobowym kontakcie z partnerką, która ma swoje imię, cechy charakteru, emocje. Mówiąc dosadnie, ona staje się dla niego jedynie pochwą.

Można zatem mówić o dwóch najważniejszych niebezpieczeństwach, jakie uzależnienie od seksu niesie dla związku: pierwsze to przedmiotowe traktowanie partnerki, zaś drugie to zacieranie się granic między fantazjami seksualnymi a rzeczywistością.
– Tak, ale jest jeszcze trzecie niebezpieczeństwo, moim zdaniem wciąż niedoceniane. Dla uzależnionych seks „rozpada się” na dwa osobne rodzaje: tradycyjny i masturbacyjny. Z czasem to ten drugi staje się dla nich ważniejszy, ponieważ w jego trakcie koncentrują się wyłącznie na sobie, nie muszą się przejmować czyimiś doznaniami czy oczekiwaniami. Prowadzi to do prawdziwych dramatów w związkach. Wiele razy miałem do czynienia z sytuacjami...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI