Wciąż się uczę moich córek

Na temat Rodzina i związki

Kiedy nie zgadzam się z synem, wiem, w czym tkwi istota konfliktu. W przypadku córek czuję, że się z nimi nie zgadzam, ale... z czym dokładnie? Dalibóg - nie wiem. Świata moich córek stale się uczę - zdradza Krzysztof Jedliński, ojciec dwóch córek i jednego syna.


Piotr Żak: – Trudno być ojcem córek?
Krzysztof Jedliński: – W ogóle trudno być ojcem. Mam dwie dorosłe córki, 25 i 28 lat, oraz 18-letniego syna, więc można powiedzieć, że doświadczam pełnej gamy ojcowskich doznań. Z każdym z dzieci przeżywałem i przeżywam chwile niezwykle satysfakcjonujące – ogólnie mówiąc, mam swoiste poczucie sukcesu, kiedy myślę o swoim ojcostwie. Co nie zmienia faktu, że z każdym z dzieci w jakimś czasie przeżywałem stan bolesnej odrębności i niezrozumienia.
W jakiś sposób najbardziej znany wydaje mi się chłopięcy, a teraz już męski świat mojego syna. Chociaż często mam poczucie, że mój syn jest kompletnie inny niż ja, jest to odmienność jakby w ramach tej samej długości fali. Łatwiej rozumiem jego przeżycia, nawet jeśli są różne od moich. Powiedziałbym tak: jeśli chodzi o syna, to myślę, że przeżywam coś odwrotnie niż on, zaś w przypadku córek – inaczej. Gdy syn sprawi mi przykrość, to jest mi z tym źle i mam do niego żal, ale w znacznej większości przypadków potrafię zrozumieć, dlaczego tak postąpił. Natomiast świata moich córek stale się uczę. Powiedziałbym, że na przykładzie córek dostrzegam, o ile bardziej skomplikowany, bardziej subtelny jest świat kobiety. Świat męski jest w gruncie rzeczy prosty.
Nieraz w kontakcie z dziećmi czułem, że się z czymś dramatycznie nie zgadzam. W przypadku syna znacznie lepiej wiedziałem, z czym się nie zgadzam. W przypadku córek czułem, że się nie zgadzam, ale z czym dokładnie? Dalibóg – nie wiedziałem. Odnoszę wrażenie, że dziewczynka wiele rzeczy robi ot tak, po prostu – z natury. Na przykład obie moje córki z natury były bardzo odważne i sprawne fizycznie. Syn był ostrożny i bardziej kanciasty. Ale w którymś momencie postanowił, że będzie sprawny i taki się stał. Myślę, że córkom trudniej przyszłoby coś ze sobą zrobić wysiłkiem woli
– byłoby to niejako wbrew ich naturze. Zmiana następowałaby płynnie, niemal niezauważalnie, właśnie naturalnie. Mój syn nieomal z dnia na dzień z chudzielca stał
się atletą – bo tak sobie postanowił. Podobnie, gdy syn mi się przeciwstawia, to czuję wyraźnie, że robi tak, bo nie chce czegoś zaakceptować. Córka pewnie nawet by i chciała, ale nie może, nie jest w stanie.

Gdy za pierwszym razem dowiedział się Pan, że zostanie ojcem, to oczekiwał Pan narodzin syna, czy córki?
– Bardzo się cieszyłem, że zostanę ojcem. Nie miałem oczekiwań co do płci i uważam, że to było dobre. Nie przeżyłem bowiem zawodu, gdy urodziła się
córka. Po prostu cieszyłem się tym, że moja żona i ja zostaliśmy rodzicami. Podobnie było przy narodzinach drugiej córki. Sytuacja troszkę się zmieniła, gdy zaczęliśmy rozważać z żoną, czy zdecydować się na trzecie dziecko. Wtedy pojawił się we mnie cień niepokoj...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI