Wyjdź do ludzi

Na temat przyjaźń

Otaczajmy się przyjaciółmi. Spotykajmy się z nimi regularnie, by zjeść wspólnie posiłek albo poplotkować. Nie tylko miło spędzimy czas, ale też zyskamy szansę na dłuższe życie. Bo przyjaźń do ludzi chroni ciało i umysł - mówi Susan Pinker.

AGNIESZKA CHRZANOWSKA: – Perkusista John McColgan usłyszał od lekarza, że potrzebuje nowej nerki – i to jak najszybciej. Wiemy, że przeszczep zwykle wiąże się z wpisaniem na listę biorców i bardzo długim oczekiwaniem w kolejce potrzebujących. A John otrzymał… cztery propozycje od swoich znajomych! Trudno w to uwierzyć, ale to prawdziwa historia, którą przytacza Pani w książce Efekt wioski. Oddanie nerki to wielki akt poświęcenia, na który może się zdobyć tylko prawdziwy przyjaciel.
SUSAN PINKER:
– Przyjaźń polega na nieustannym dawaniu drugiej osobie części siebie, czy to w postaci czasu, jakże dzisiaj cennego, czy to w postaci szczerego uczucia, pomocy, wsparcia emocjonalnego, czy darów, jak jedzenie czy wspólne posiłki. Przyjaźń wcale nie musi wiązać się z podejmowaniem takiego ryzyka i z tak konkretnym poświęceniem, jakim jest oddanie narządu!

A czy Pani ma prawdziwego, bliskiego przyjaciela lub przyjaciółkę?
– To Barbara. Zawsze była przy mnie w trudnych i radosnych chwilach – to przyjaźń na dobre i na złe. Poznałyśmy się, gdy miałyśmy po 14 lat. I choć przez 40 lat mieszkałyśmy w różnych miastach, a teraz dzieli nas aż 4000 kilometrów, regularnie rozmawiamy przez telefon i dbamy o to, by spotykać się przynajmniej raz w roku. Naszą przyjaźń definiuje jednak nie tylko czas, który spędziłyśmy razem przez dziesięciolecia, telefony, wymienione listy czy e-maile, ale bliskość i wzajemne wsparcie. Gdy 10 lat temu Barbara była ciężko chora, dwa razy poleciałam do Kalifornii, by być blisko niej. Z kolei ona była przy mnie, gdy ja tego potrzebowałam.

 

Dobrze wiedzieć, że jest ktoś, na kogo zawsze można liczyć…
– Kontakty społeczne dostarczają nam trzech rodzajów wsparcia, swoistych filarów, które nas podtrzymują. Wsparciem może być szybki dostęp do informacji, które są dla nas szczególnie ważne. Znajomi i przyjaciele mogą nam na przykład polecić dobrego lekarza czy lekarstwo, które w ich przypadku okazało się skuteczne. Drugi filar to wsparcie bardziej konkretne, materialne. Przyjaciel zawiezie nas do lekarza, ugotuje posiłek. Jeśli jest taka potrzeba, np. ze względu na pobyt w szpitalu czy wizytę u lekarza, zostanie z dziećmi. Podrzuci też książkę czy pomoże w obowiązkach domowych.

A trzeci filar?
– To wsparcie emocjonalne. Przyjaciel jest przy nas, gdy go potrzebujemy, podnosi nas na duchu. Czasem wystarczy zwykła obecność, towarzyszenie nam albo uścisk dłoni, żart czy opowieść.

Nie da nam tego przyjaciel z Facebooka. Czym komunikacja „na żywo” różni się od kontaktów w sieci? Czy komunikacja on-line nie jest prawdziwa?
– Gdy rozmawiamy z kimś twarzą w twarz, utrzymujemy kontakt wzrokowy, wyrażamy siebie nie tylko za pomocą słów, ale też niewerbalnie, poprzez język ciała i dotyk. Uścisk, przyjacielskie poklepanie po plecach czy przybicie piątki sprawiają, że w naszym organizmie tryska kaskada hormonów, które sprzyjają zaufaniu, ułatwiają negocjacje, nie wspominając już o tym, że wzmacniają trwałe związki romantyczne!
Nasz gatunek wyewoluował do życia w grupie – w grupie, której członkowie odczytują nawzajem swoje intencje i emocje. Pozwala nam na to patrzenie sobie w oczy, obserwowanie, jak ktoś się porusza, gdzie patrzy. Komunikacja w sieci jest wspaniała, jeśli chcemy wymieniać się faktami, danymi, doskonale sprawdza się w wyszukiwaniu informacji i logistyce. Jeśli jednak nurtująca nas sprawa jest bardzo delikatna albo niezwykle złożona, jeśli chcemy rozwiązać trudny problem albo jeśli transakcja biznesowa, w której uczestniczymy, jest w krytycznym punkcie, wówczas zdecydowanie korzystniejszy jest...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI