Płacząca panna młoda

inne

Na drugim końcu świata szykuje się wesele. Parę młodą różni od nas wszystko - obyczaje, styl życia, kolor skóry. A zarazem są tak do nas podobni. Tylko dlaczego panna młoda wciąż płacze?

Wyruszamy z miasta o nieco mylącej nazwie Dar Salaam (Domostwo Pokoju). Towarzyszą mi współpracowniczka i znajoma antropolog Marina Butovskaya oraz jej uczony mąż, entomolog – Ruslan. Oboje są skarbnicą wiedzy o Czarnej Afryce i można ich słuchać godzinami. A droga z Dar Salaam do Aruszy, a potem dalej do Jeziora Eyasi, gdzie żyją plemiona Datoga, jest wystarczająco długa, by poznać szczegółowo nawet najdłuższe historie życia i najbarwniejsze anegdoty z ich wcześniejszych badań i podróży afrykańskich.

POLECAMY

Po pewnym czasie Marina rozpoczyna opowieść o Bvavane, młodej kobiecie z plemienia Datoga, na której ślub właśnie podążamy. Wielka rodzina Bvavane, a zwłaszcza jej dziadek Gijar, senior rodu, traktuje Marinę jak swoją krewną. Z powodu pewnych zdarzeń z przeszłości z Bvavane łączą Marinę jeszcze bliższe relacje. Dzięki temu mamy szansę zobaczyć barwne i prawdopodobnie nigdy wcześniej nie opisane zwyczaje zamążpójścia u Datoga.

Romeo z Afryki
Gdy Marina ostatni raz była z wizytą u Datoga, Bvavane była po uszy zakochana. Jej wybranek podobno pięknie tańczył i był miejscowym muzykantem. Niestety, dziadek Bvavane nie uległ urokowi wybranka, przeciwnie – miał na jego temat bardzo złe zdanie. Według jego standardów odpowiedni dla wnuczki partner powinien być dobrym pasterzem i opiekunem, a nie tancerzem. Jaki ten świat podobny – pomyślałem. – Przebyliśmy tyle tysięcy kilometrów, by usłyszeć historię starą jak świat: o tym, że młoda dziewczyna zakochuje się nie w tym, co trzeba, chłopaku...

Jest jednak zasadnicza różnica między historią Romea i Julii z Werony a losem Bvavane i jej wybranka. W plemieniu Datoga zamążpójście jest poważną sprawą i nie może opierać się na ulotnych uczuciach. Dziadek znalazł już Bvavane godnego kandydata o imieniu Merukuta. Dziewczyna bardzo protestowała i za nic miała rady seniora rodu. Gdy Marina widziała ją ostatni raz, Bvavane nic tylko płakała.

Dziadek Gijar ma około 90 lat – około, bo miejscowi nie znają swojego wieku, można go oszacować jedynie na podstawie tego, jakie wydarzenia historyczne pamiętają. Mimo sędziwego wieku niedawno wziął sobie za żonę szesnastolatkę. To jego dziewiąta żona! Grzeszny, stary dewiant – pomyślicie. Niekoniecznie. Dziewczyna została opuszczona przez poprzedniego partnera, miała dwójkę dzieci na utrzymaniu i ślub z bogatym mężczyzną był dla niej jedynym sposobem na godne życie. W praktyce jej rola jako żony ograniczała się do pracy w gospodarstwie Gijara.

Krowa na przebudzenie
Kiedy przybywamy na miejsce, zastajemy Bvavane z zapłakanymi oczami. Rodziny, a właściwie mę...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI