Czy umiejętność podawania ręki naprawdę zamiera?
Czy damy radę – kiedyś!
– cieszyć się czymś razem?
Czy umiejętność podawania ręki naprawdę zamiera?
Czy damy radę – kiedyś!
– cieszyć się czymś razem?
Klaps to porażka. Bo czego w ten sposób uczą się dzieci? Strachu i tego, że silny ma przewagę nad słabszym.
Zabiegając, by świat nas dostrzegł, tracimy radość z tego, co robimy. Oddajemy innym kontrolę nad swoim życiem. To trochę tak, jakby inni mówili nam, kim mamy być. Czy można cieszyć się życiem bez poklasku? Można znaleźć uznanie we własnych oczach.
Gdybyśmy byli w bliższym kontakcie z rzeczywistością, nie dochodziłoby do rozczarowania, ponieważ widzielibyśmy, jak ona cały czas się zmienia. Każde rozczarowanie jest zatem krokiem w kierunku zdrowienia, porzucenia iluzji.
Dorosłe Dzieci Alkoholików rozpaczliwie szukają miłości i przyjaźni, ale też bardzo się jej boją. Porzucają związki, ambicje, marzenia ze względu na lęk przed kolejnym rozczarowaniem.
Myśli i słowa ugruntowują nienawiść i wzmagają siłę, z jaką wyrażamy złe emocje. Gdy napięcie dochodzi do granic wytrzymałości, ulgę przynoszą już tylko agresywne czyny. Jak nie wpaść w pułapkę, w którą pcha mowa nienawiści?
„Reagujemy na świat nie taki, jaki jest, ale taki, jakim go widzimy” – napisali niegdyś Janusz Grzelak i Andrzej Szmajke.
Pochylamy się nad smartfonami w nadziei, że znajdziemy tam coś, co pozwoli nam efektywniej działać. W rzeczywistości kontakt z nimi może pozbawić nas tak pewności siebie, jak i skuteczności.
Bezsilność to uczucie tak trudne do zaakceptowania, że wolimy bez końca przywoływać złość – w nadziei, że ona nam pomoże znaleźć rozwiązanie.
Coraz więcej coraz młodszych osób odczuwa samotność. Dotyczy to zarówno mieszkających w pojedynkę, jak i żyjących w związkach, w dużych rodzinach. Skąd w nich poczucie braku żywych więzi? Jak je odbudować?
Czy trudne czasy naprawdę mogą się dobrze skończyć? Szczęśliwy człowiek, który potrafi szczerze w to wierzyć!
Polscy emigranci czują ogromną presję ze strony rodziny czy przyjaciół w Polsce: musi ci się udać, bo wyjechałeś na Zachód, zarabiasz w funtach. Koszty emocjonalne emigracji nie są widoczne – nikt się nie przyzna, że ma depresję.